O Wschodzie bliższym i dalszym, czyli myśli językowo-kuchenne

Co to jest Wschód? Jak oznaczyć, gdzie się zaczyna, a gdzie kończy? Myśląc o nim, każdy wyobrazi sobie coś innego. Ktoś pomyśli o Dalekim Wschodzie, ktoś inny o Bliskim, o Azji Centralnej, Kaukazie czy o wschodnich sąsiadach Polski. Czy na taki Wschód można w ogóle patrzeć jako na całość? Więcej tu pytań niż odpowiedzi, więcej luźnych przemyśleń, niż kategorycznych stwierdzeń.

Temat wziął się z moich rozważań językowo-kulinarnych, a one z kolei – z wrażeń z podróży, własnych i cudzych. Otóż każdy, kto wyjeżdża w nieznane miejsce, zwłaszcza oddalone o tysiące kilometrow, wypatruje tam jakiejś egzotyki. Albo nie musi wypatrywać, bo ona sama rzuca mu się w oczy od razu po przyjeździe. Często pojawiają się wrażenia typu „co to za dziwny język, niepodobny do niczego”, albo „jak można jeść takie rzeczy”. Język i kuchnia należą do tych realiów danego kraju, których nie sposób nie zauważyć, nawet jeśli nie pozna się tego miejsca głębiej. Każdy więc, choćby po krótkim pobycie, wyrobi sobie o nich jakieś zdanie.

Każde miejsce, w którym jesteśmy po raz pierwszy (niekoniecznie na Wschodzie), jest dla nas w jakimś stopniu innym światem. To poczucie daje się jednak stopniować. Moje zdanie na ten temat chcę przedstawić właśnie na przykładzie kuchni, a potem języka. Jak to będzie wyglądało w Kirgistanie i całej Azji Środkowej? Turysta z naszej części Europy (której też nie chcę wrzucać w całości do jednego worka!) może być zniecierpliwiony tym, że podstawą większości potraw jest baranina, a o daniach wegetariańskich można tylko pomarzyć. Z drugiej strony może być pewien, że jeśli coś wygląda jak mięso, to będzie smakowało jak mięso, a jeśli wygląda jak chleb, to jest chlebem. Że nikt nie poczęstuje go tymże mięsem przyprawionym na słodko, ani tym bardziej smażoną szarańczą. Z kolei podczas wizyty w Chinach czy Tajlandii nic już nie będzie oczywiste…

A co z językiem? Jako Indoeuropejczycy możemy odczuwać odmienność języków turkijskich, ale większość z nich zapisuje się obecnie alfabetem łacińskim lub cyrylicą, co znacznie ułatwia sprawę (nie chodzi nawet o to, że języki Azji Środkowej były wcześniej zapisywane alfabetem arabskim). Są odstępy między wyrazami, wielkie i małe litery, znajomo wyglądające znaki przestankowe itp. Porównajmy to z językami zapisywanymi pismem niealfabetycznym, czy też z językami tonalnymi, w których ciąg znaków wyglądający na piśmie tak samo może być wymawiany na kilka sposobów i w związku z tym zmieniać znaczenie.

Stwierdzenie, że Wschód Wschodowi nierówny, może brzmieć banalnie, ale będę je powtarzać. Tak samo jak to, że Europa nie jest też jednolita, choć mieszkańcy odległych części świata czasem ją tak postrzegają.


Zostaw komentarz