Już niedługo Boże Narodzenie, a jeszcze wcześniej Mikołajki. W związku z tym mam dla Was bardzo przyjemny temat. Należy on do cyklu „W 80 blogów dookoła świata” – comiesięcznej akcji grupy „Blogi językowe i kulturowe”, która w tym miesiącu odbywa się już po raz dwudziesty. Wyłoniony na drodze głosowania temat brzmi „Prezenty z kraju X/dla fana kraju X”.
Przyznam, że temat spadł mi jak z nieba. Miesiąc temu pisaliśmy bowiem o ulubionych produktach z danego kraju, przy czym trzeba było się ograniczyć do trzech. Teraz temat jest sformułowany bez ograniczeń. Mogę więc z pełną swobodą przedstawić inne kirgiskie produkty, małe i duże, które nadają się na prezent, a także produkty niekirgiskie, z których osoba zainteresowana tym krajem również się ucieszy. Oczywiście, wszystko niżej wymienione może też sprawić radość komuś, kto dotychczas nie miał nic wspólnego z Kirgistanem.
Wpis został odświeżony w związku z międzyblogową akcją Unii Azjatyckiej. Zapraszam do lektury. Uwaga, dłuuugi tekst! W związku z tym już tutaj zaznaczam, że na blogu Japonia-info przeczytacie o pomysłach na prezenty dla Japończyków, a u Baixiaotai – jakie polskie produkty warto podarować Chińczykom.
Prezenty z Kirgistanu
Tę część pomysłu można z powodzeniem uznać za kontynuację wspomnianego wyżej wpisu o moich ulubionych produktach. Jeśli interesują Was wyroby z filcu, likier zwany balsamem lub biżuteria etniczna, przejdźcie od razu do tego wpisu, poniżej zaś można przeczytać o produktach, których nie wymieniłam miesiąc temu. Nie raz będę się odwoływać też do kirgiskiego ABC.
Coś na ząb
Kirgiskie bazary słyną z obfitości przysmaków, które łatwo przewieźć. Są to wszelkiego rodzaju słodycze, bakalie, suszone owoce i różne orzechy. Spośród nich polecam zwłaszcza suszone morele (өрүк мейиз), z których słynie południe Kirgistanu. Ciekawostki, których nie znajdziecie w Polsce, to migdały lub orzeszki ziemne w cukrze, czak-czak (чак-чак) – chrupiący wyrób z ciasta smażonego w głębokim tłuszczu w formie długich nitek i nawat (нават) – skrystalizowany cukier pozyskiwany z syropu winogronowego. Orzechy są też dostępne w słoikach – zalane miodem (sam miód też oczywiście się znajdzie, szukajcie takiego z nektaru roślin wysokogórskich).
Jeśli ktoś lubi słone przekąski, można obdarować go kurutem (курут) – tradycyjnym przysmakiem koczowników, znanym pod różnymi nazwami w całej Azji Środkowej, na Kaukazie i Bliskim Wschodzie. W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że kurut to produkt z zagęszczonego kwaśnego mleka, z którego po długim suszeniu i formowaniu powstają twarde, słone kuleczki. W zależności od wariantów obróbki kurut może być bardziej słony, ostry, kwaskowaty lub nawet słodkawy w smaku, a kuleczki mają różną wielkość i twardość. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że kiedy spróbowałam kurutu po raz pierwszy, nie spodziewałam się, że kiedykolwiek mi posmakuje, bo trafił mi się bardzo twardy i słony (choć z punktu widzenia koczowników taki był najlepszy, bo można było go długo przechowywać). Dopiero później przekonałam się, że kurut kurutowi nierówny. Oprócz tradycyjnej wersji ręcznie robionej w Kirgistanie można kupić też kurut wytwarzany przemysłowo. Produkuje go firma Szoro (Шоро) w formie małych kuleczek lub wałeczków z dziurką w różnych wersjach smakowych (np. chili), a nawet kolorowych kuleczek dla dzieci.
Wróćmy jeszcze do bazarów. Amatorzy kuchni środkowoazjatyckiej z pewnością ucieszyliby się ze sprzedawanych tam przypraw. Polecam szczególnie mieszanki przypraw przeznaczone do miejscowych potraw, np. lagmanu. Przyprawy na bazarze są sprzedawane na wagę. Często zajmują się tym Dunganie – przedstawiciele osiadłej w Kirgistanie grupy etnicznej pochodzącej z Chin, o której wspominałam już w związku z miastem Karakoł. Oprócz gotowych przypraw można kupić nasiona do samodzielnego wyhodowania świeżej zieleniny. Bardzo popularną rośliną przyprawową jest dżusaj (жусай) – podobna do szczypiorku roślina z rodziny czosnkowatych (jej polska nazwa systematyczna to czosnek wonny – Allium ramosum). Dżusaj w kirgiskiej kuchni można dodawać praktycznie do wszystkiego, świeży lub solony. Kiedyś próbowałam go wyhodować z nasion i zdecydowanie lepiej udał się w ogródku, niż na balkonie. Jest to roślina wieloletnia i nawet jeśli przemarznie zimą, to później odżyje jak przysłowiowy szczypiorek na wiosnę.
Przypomniały mi się jeszcze inne specyficzne środkowoazjatyckie produkty. Pierwszy z nich to tradycyjny okrągły chleb (патыр нан) – patrz „P jak patyr nan” w kirgiskim ABC. Drugi to czerwony ryż uzgeński (Өзгөн күрүчү), uprawiany w Kotlinie Fergańskiej. Da się go kupić i w Biszkeku. Uchodzi on za najlepszy ryż do pilawu.
Napoje
Wspominałam już o balsamach, jednakże najpopularniejszym napojem alkoholowym z Kirgistanu jest koniak. Podobnie jak w przypadku balsamów, nie chodzi tylko o zawartość butelki – same opakowania mogą wprawić w zachwyt. Z alkoholi można też przywieźć kirgiskie piwo lub wino. O ile z tym pierwszym nie ma problemu, drugiego musiałam kiedyś długo szukać – niby jest, a znaleźć w sklepach trudno. Chyba, że ostatnio coś się w tej kwestii poprawiło.
Kirgistan słynie też z tradycji picia kumysu (кымыз) – sfermentowanego mleka klaczy. Nie jestem jednak pewna, czy mogę polecić go jako prezent, gdy w grę wchodzi podróż samolotem. Otóż nie raz słyszałam o tym, że fermentujący kumys może rozsadzić zamknięte naczynie. Z drugiej strony – podobno nie ma zakazu przewożenia go w samolocie. Nie mogę więc jednoznacznie stwierdzić, czy warto próbować.
Jeśli mowa o tradycyjnych kirgiskich napojach, produkuje je także wspomniana przy okazji kurutu firma Szoro. Są to napoje mleczne (czałap – чалап), ze sfermentowanego zboża (maksym – максым, bozo – бозо) lub łączące w sobie te dwa składniki (dżarma – жарма). Podobnie jak z kumysem, też nie wiem, na ile bezpieczne jest przewożenie ich samolotem.
Last but not least – jest taki napój, bez którego ani rusz. Koniaku nie pije się kilka razy dziennie, kumysu tym bardziej, a bez herbaty każdy Kirgiz marnieje i wysycha. Herbat w kirgiskich sklepach mnóstwo, na bazarze jeszcze więcej, można więc się zaopatrzyć w takie, których nie znajdziemy w Polsce: kirgiskie (Aman), kazachskie (Rachmet, Piała, Ałaman, Ałys), rosyjskie (Majskij, Orimi Trade, Tess, Greenfield), tureckie (Beta Tea), gruzińskie (Tot Samyj Czaj 36), arabskie (Alokozay, Miad), irańskie, chińskie i indyjskie.
Naczynia kuchenne i zastawa stołowa
Skoro mowa o jedzeniu i piciu, trzeba w czymś to przyrządzić i podać. Zacznijmy od tego pierwszego. Pisałam już kiedyś o kazanie – żeliwnym kociołku o grubych ściankach i zaokrąglonym dnie. Kupując takie coś trzeba uważać na chińskie podróbki (jak zresztą przy wszystkich innych produktach) i szukać miejscowych produktów, które z pewnością będą nieco droższe, ale za to lepsze. Miłośnikom kirgiskiej kuchni przyda się też garnek do gotowania na parze, w którym można przyrządzać manty, oromo, a nawet makaron.
Mała dygresja a propos dań mącznych – czy wiecie, jak wygląda azjatycki wałek do ciasta? Jest to długi (pewnie około metra), cienki drążek, zupełnie niepodobny do tego, który mamy najczęściej w domu. Napisałam „azjatycki”, bo nie jestem pewna, z którego kraju pochodzi, a wiem, że takie wałki są w użyciu w Azji Centralnej, Turcji, Mongolii, Chinach i zapewne nie tylko tam. Często też sposób wałkowania ciasta na manty czy inne pierogi jest inny. Zamiast jednego dużego placka, z którego potem wycina się kółka lub kwadraty, rozwałkowuje się małe kawałki ciasta na każdy pierożek z osobna. Najczęściej bezpośrednio na stole, bo tak długi wałek nie zmieściłby się na stolnicy.
Wróćmy jednak do naczyń. W Kirgistanie można zaopatrzyć się w ciekawą zastawę stołową. Jest wiele dostępnych wzorów i to nie tylko kirgiskich. Moim zdaniem do najpiękniejszych należy wzór uzbecki. Jako prezent polecałabym serwis do herbaty – w wersji najprostszej czajnik z kompletem czarek (o których można przeczytać w kirgiskim ABC – cz jak czyny), w wersji rozszerzonej z talerzykami i dzbanuszkami. Takie rzeczy można przewozić samolotem także jako bagaż podręczny (wiem coś o tym, bo leciałam i z polskim serwisem do Kirgistanu, i z kirgiskim do Polski).
Jeśli ktoś woli pić z kubka – proszę bardzo!
Wyroby rękodzielnicze
O biżuterii i filcu już było, ale kirgiskie rzemiosło artystyczne na tym się nie kończy. Zarówno na bazarach jak i w specjalistycznych sklepach można kupić tradycyjną odzież, wyroby z drewna, gliny, wypalanej i wytłaczanej skóry, metalu i najróżniejszych innych materiałów. Ponownie zachęcam do przejrzenia kirgiskiego ABC: Ö jak önörczülük, S jak sandyk, Sz jak szyrdak i E jak eleczek. Można też kupić różne drobne pamiątki jak kubki, długopisy, etui na okulary czy telefon, stojaki na biurko. Oczywiście, trzeba przy tym zwracać uwagę na to, czy produkt faktycznie pochodzi z Kirgistanu, a nie od jego wschodniego sąsiada.
Spośród tej grupy produktów szczególnie polecam töszöki (төшөк) – materace do siedzenia na podłodze lub spania, często bogato zdobione. Nadają się one na prezent zwłaszcza dlatego, że łatwo je przywieźć do Polski. Nie trzeba bowiem kupować całego grubego töszöka i z trudem upychać w walizce. Wystarczy kupić samą powłokę, a o wypełnienie można postarać się już na miejscu. W ten sposób za jednym zamachem da się bez problemu przywieźć kilka töszöków.
Gry planszowe
W Kirgistanie można kupić piękne wydania tradycyjnych gier planszowych, takich jak szachy (шахмат), nardy (нарда; w Polsce znane jako tryktrak lub backgammon) i toguz korgool (тогуз коргоол). O tej ostatniej grze wspominałam przy okazji Światowych Igrzysk Koczowników, ale doczekała się ona też polskiej strony internetowej. Jeśli jesteście nią zainteresowani, zajrzyjcie na http://toguzkorgool.com/.
Książki, filmy i muzyka
W Biszkeku jest co najmniej kilka dużych wartych odwiedzenia księgarń: Raritet, Nuska, Akademkniga, Foliant, Odissej – nie wspominając o licznych małych księgarniach i antykwariatach. Można w nich znaleźć mnóstwo ciekawych książek po kirgisku i rosyjsku ze wszystkich dziedzin, które mogą nas interesować, a także przekłady literatury światowej na te języki. Oprócz książek są tam płyty z kirgiskimi filmami i muzyką.
Instrumenty muzyczne
Jeśli mowa o muzyce – opcją nie najtańszą, ale zdecydowanie niebanalną jest zakup instrumentu muzycznego. O tradycyjnych kirgiskich instrumentach wspominałam, a jakże, w kirgiskim ABC (K jak komuz). Nie będę się rozpisywać o pozostałych – lepiej sami zobaczcie i posłuchajcie, jak brzmią i jak się na nich gra.
Komuz to nie tylko instrument strunowy znany z tamtego wpisu. Istnieje także ooz komuz (ооз комуз), czyli komuz ustny. Jest to odpowiednik znanej także w Polsce drumli. Może być metalowy – wówczas nazywa się temir komuz (темир комуз), lub drewniany – dżygacz komuz (жыгач комуз). Na poniższym nagraniu Dilszat Kangeldijewa (Дильшат Кангельдиева) gra na jednym i drugim.
Czopo czoor (чопо чоор) – gliniany instrument dęty przypominający okarynę. Na nagraniu można nie tylko go posłuchać, ale też zobaczyć, jak powstaje.
Inny instrument dęty, sybyzgy (сыбызгы), to rodzaj drewnianego fletu prostego. To nagranie jest kazachskie, bo nie udało mi się znaleźć kirgiskiego, na którym byłby dobrze widoczny.
Kył kyjak (кыл кыяк) to drewniany instrument smyczkowy o dwóch strunach. Charakterystyczne jest to, że górna część jego pudła rezonansowego jest otwarta, a dolna obciągnięta wielbłądzią skórą. A jak brzmi? Posłuchajcie zespołu Tumar Art.
Dla kolekcjonerów
Tych, którzy mają jakieś szczególne hobby, mogą ucieszyć kirgiskie znaczki i kartki pocztowe, monety, minerały czy inne przedmioty o wartości kolekcjonerskiej. Wiele z nich można też kupić w Polsce (dlatego też nie wiedziałam, czy pisać o tym tu, czy poniżej). Np. ta bryłka kirgiskiego aragonitu została kupiona na giełdzie minerałów w Poznaniu.
Co można znaleźć w Polsce
Nie każdy ma okazję zaopatrzyć się w kirgiskie prezenty, jednakże i w Polsce znajdą się ciekawe rzeczy dla zainteresowanych tym krajem. Są to przede wszystkim książki o tematyce środkowoazjatyckiej. Nie sposób wymienić wszystkie, ale w ciągu ostatniego roku ukazało się np. „Wystarczy przejść przez rzekę” Ludwiki Włodek (Wydawnictwo Literackie) i „Bawełna, samowary i Sartowie. Muzułmańskie okrainy carskiej Rosji 1795-1916” Jerzego Rohozińskiego (Wydawnictwo Dialog).
Oprócz książek miłośnikom Kirgistanu można podarować bilet na jakieś wydarzenie kulturalne związane z tym krajem lub regionem. To już trudniejsze zadanie, bo takich wydarzeń nie mamy w Polsce zbyt wiele, ale nie można też powiedzieć, że nie ma ich wcale. Np. festiwal filmowy, na którym będzie pokazywany jakiś kirgiski film, koncert, na którym wystąpi zespół lub wykonawca z Kirgistanu, a nawet występ kirgiskiego manasczy. To wszystko w ostatnich latach zdarzało się w różnych miastach w Polsce – trzeba po prostu śledzić nadchodzące wydarzenia. Informację o takowych udostępniam na blogu Enesaj.pl.
Tu moje propozycje prezentów się kończą, zapraszam natomiast do zapoznania się z tym, co przygotowali pozostali uczestnicy akcji, a jest tego również niemało. Polecam także nasz grupowy blog, na którym informujemy o wszystkich wspólnych inicjatywach. Jeśli ktoś z Was prowadzi blog i chciałby przystąpić do grupy blogów kulturowych i językowych, piszcie na blogi.jezykowe1@gmail.com.
Chiny
Biały Mały Tajfun: Prezenty dla fana Yunnanu
Francja
Madou en France: Francuska wishlista, czyli prezenty dla frankofila
Francais mon amour: 5 pomysłów na prezent dla miłośnika Francji
Love for France: Co dać frankofilowi pod choinkę?
Blog o Francji, Francuzach i języku francuskim: Kochanie, co mi kupisz pod choinkę?
Hiszpania
Hiszpański na luzie: Prezenty dla miłośników Hiszpanii?
Niemcy
Językowy Precel: 3 pomysły na prezenty dla miłośników języka niemieckiego
Niemiecka Sofa: Prezent dla wielbiciela języka niemieckiego
Norwegia
Pat i Norway: Prezenty, które ucieszą każdego norwegofila
Rosja
Blog o tłumaczeniach i języku rosyjskim: Idealny prezent dla…
Stany Zjednoczone
PAPUGA Z AMERYKI: 10 prezentów dla wielbicieli Ameryki
Szwajcaria
Między Francją a Szwajcarią: Pomysły na prezenty dla wielbicieli Szwajcarii
Szwajcarskie Blabliblu: Szwajcarskie prezenty świąteczne
Szwecja
Szwecjoblog: Pomysły na prezenty dla miłośników Szwecji
Wielka Brytania
Angielska Herbata: Najlepsze pamiątki z Londynu
Angielskic2: Top Naj prezenty dla Anglofila
Angielski dla każdego: Pomysły na prezenty dla fana języka angielskiego
English with Ann: Prezenty z UK czyli moja wish-lista
LANGUAGE BAY: Pomysły na prezenty dla fana Wielkiej Brytanii – W 80 blogów dookoła świata
English at Tea: Prezenty dla miłośnika Wielkiej Brytanii
English My Way: Czym można uszczęśliwić anglofana?
Włochy
Primo Cappuccino: Jakie prezenty warto przywieźć z Włoch?
Studia, parla, ama: Co podarowac wielbicielowi Włoch
Wloskielove: Kilka pomysłów na prezent dla italofila
CiekawAOSTA: Nie tylko włoskie prezenty dla miłośników gór
Czytając wpis od początku zastanawiałam się właśnie, czy jest taki tematyczny prezent, który można kupić w Polsce, fajnie, że taki akapit też pojawił się w Twoim wpisie. Natomiast patrząc na wszystkie zdjęcia i czytając ciekawostki (mając w pamięci poprzedni wpis z akcji) aż chce się ruszyć na bazar i wpaść w szał zakupów!
Być może jest takich więcej, na razie tylko te przyszły mi do głowy.
gry planszowe to zdecydowanie coś dla mnie
Zakochalam sie w tych materacach do siedzenia! Czym one sa wypelnione?
Tradycyjnie powinna to być wełna, ale zdarza się też sztuczne wypełnienie.
Świetny wpis! Mimo braku czasu przeczytałam od deski do deski. Będę do Ciebie zaglądałam częściej, na pewno. Co do prezentów, dla mnie super są toszoki, dla mojego męża i dzieci instrumenty. Aha! Super, że się dowiedziałam jak się nazywa takie słodkie coś a la makaron, jadłam to kiedyś! A to czok-czok!
A gdzie to jadłaś?
Ale obfitość propozycji, aż trudno coś wybrać Chętnie bym spróbowała tych kuleczek… i bakalii
Ślinka mi cieknie Za to jeden z instrumentów przywędrował z Azji Środkowej aż do Chin – to te dwustrunne „skrzypce”, w Chinach zwane erhu. I kiedyś właśnie taki prezent dostałam od jednego z wujków
W Mongolii mają też coś podobnego – morin chuur, jeśli się nie mylę.
Wow, ale urodzaj !! Mam wrażenie, w Kirgistanie wszystko lepi sie od cukru 😉
Zapewniam, że nie wszystko. Na przykład mięso. W Kirgistanie mięso może się lepić od tłuszczu, ale od cukru nigdy!