Dzisiejsza edycja „W 80 blogów dookoła świata” jest poświęcona ślubom i weselom. Na moim drugim blogu Enesaj.pl możecie przeczytać o dawnych kirgiskich tradycjach weselnych. Tu natomiast piszę o tym, jak wyglądają one obecnie. Jest to kolejny temat-rzeka, którego nie jest w stanie wyczerpać pojedynczy wpis, mam jednak nadzieję, że uda mi się choć trochę go przybliżyć.
Wpis został odświeżony w związku z akcją Unii Azjatyckiej. Dlatego też zapraszam do przeczytania na moim drugim blogu o tuwińskich tradycjach weselnych, a także zwyczajach związanych z weselem chińskim i japońskim odpowiednio u Baixiaotai i na Japonia.info.
Proces przygotowania do wesela (үйлөнүү тою) zaczyna się, jak dawniej, od swatania (кудалашуу), czyli oficjalnego spotkania rodziców i narzeczonych, który można uznać za odpowiednik zaręczyn. Dawniej, gdy wszystkie małżeństwa były zawierane z woli rodziców, takie ustalenia zawierano z dużym wyprzedzeniem, a nierzadko wtedy, gdy przyszli małżonkowie byli jeszcze dziećmi. Obecnie nadal zdarzają się małżeństwa aranżowane przez rodziców, choć niekoniecznie aż tak wcześnie. Nadal w wielu rodzinach ważne jest to, skąd pochodzi przyszły zięć lub synowa, także w sensie rodu i plemienia. Jeśli zaś para dobrała się sama i uzyskała zgodę rodziców, spotkanie przyszłych swatów jest nie mniej ważne. Podczas takiego spotkania dziewczyna otrzymuje od przyszłej teściowej kolczyki (сөйкө салуу) – to właśnie one, a nie pierścionek, są potwierdzeniem zaręczyn. Od tej pory rodzice przyszłej pary młodej mogą uważać się za rodzinę i nazywać swatami.
Opisanego wyżej elementu przygotowań brakuje w przypadku małżeństw przez porwanie (кыз ала качуу), które stały się szczególnie częste po rozpadzie ZSRR i są poważnym problemem społecznym współczesnego Kirgistanu. To jeszcze jeden temat, na który można by dużo pisać, więc postaram się go przedstawić choćby w ogólnym zarysie. Porwań dokonują mężczyźni poszukujący żony, często pod naciskiem rodziny, bojąc się odmowy lub chcąc uniknąć płacenia kałymu. Zdarza się, że ofiara takiego czynu nie zna porywacza, który zmusza ją do zawarcia małżeństwa. W porwaniu oprócz samego zainteresowanego biorą udział pomagający mu koledzy lub bracia, a czasem też namówiona przez nich osoba z otoczenia dziewczyny. Dziewczyna zostaje zazwyczaj siłą wciągnięta do samochodu i zawieziona do domu, w którym czeka już zgromadzona rodzina „narzeczonego” oraz mułła (który teoretycznie nie powinien dać ślubu, bo islam nie akceptuje takiej praktyki). Matka porywacza usiłuje założyć dziewczynie chustkę, a pozostali prośbą i groźbą namawiają ją, aby została – posuwając się nawet do kładzenia się na progu, by nie mogła przejść, bo przekroczenie leżącego to dla Kirgizów poważne tabu. W większości przypadków porwanej nie udaje się uciec lub zgadza się na ślub w obawie przed wstydem lub przekleństwem ze strony nowej rodziny. Tymczasem inni przedstawiciele jego rodziny jadą z poczęstunkiem do rodziców porwanej, by załagodzić ich gniew i przekonać, że warto wejść w rodzinne stosunki. Najczęściej tak właśnie się kończy – rodzice dziewczyny godzą się z faktem, że wyszła za mąż w ten sposób, a ona sama pozostaje w nowej rodzinie, bo spędziwszy noc z porywaczem miałaby niewielkie szanse na małżeństwo z kimś innym. Owszem, zdarzają się też ucieczki, są jednak rzadkością. Bardziej prawdopodobne jest już to, że para faktycznie okaże się niedobrana i po szybkim ślubie nastąpi równie szybki rozwód. W najgorszych przypadkach zdarza się, że porwana popełnia samobójstwo – w każdym roku media nagłaśniają co najmniej kilka takich przypadków. Według kodeksu karnego porwanie kobiety w celu zmuszenia do małżeństwa podlega karze od 5 do 10 lat więzienia, lecz w rzeczywistości sprawcy są skazywani bardzo rzadko.
Wróćmy jednak do zwykłego trybu przygotowań do wesela. W dalszym ciągu obowiązuje płacenie kałymu (калың) przez narzeczonego, zaś dziewczyna powinna mieć przygotowany posag (сеп). Wysokość kałymu zależy od regionu. Posag często jest gromadzony przez kilka lat i powinien zawierać odzież, dywany (w tym szyrdaki), töszöki, ozdobną pościel, zastawę stołową, meble i rzeźbione skrzynie i sprzęt AGD. Oprócz tego rodzice tradycyjnie wymieniają się drogimi ubraniami (кийит). Już same przygotowania są więc bardzo kosztowne dla obu stron, a pozostaje jeszcze organizacja samego przyjęcia, w którym często bierze udział kilkaset osób. Co jakiś czas przez kirgiskie media i parlament przetaczają się dyskusje, czy nie należałoby wprowadzić ograniczeń w organizacji hucznych przyjęć, przez które rodziny tracą oszczędności i grzęzną w kredytach. Nigdzie nie znalazłam informacji, żeby takie prawo faktycznie weszło w życie w Kirgistanie, wiem jednak, że od kilku lat działa w Tadżykistanie. Przy tym weselom nie ustępują urodziny, pogrzeby (wraz z trzecim, siódmym i czterdziestym dniem po śmierci oraz rocznicą), rozmaite jubileusze, świętowanie narodzin dziecka, przecięcia pęt u dziecka uczącego się chodzić czy obrzezania kilkuletniego chłopca. Życie towarzyskie i rodzinne w Kirgistanie obfituje więc w okazje do wyczyszczenia konta.
W tradycyjnym wariancie przyjęcie weselne zaczyna się od tego, że narzeczony wraz z kilkoma krewnymi i/lub przyjaciółmi zabiera pannę młodą z domu jej rodziców i przewozi do swojego. Tam dziewczyna składa uroczysty pokłon przed rodzicami narzeczonego (жүгүнүү), oni zaś odpowiadają błogosławieństwem, a teściowa zakłada jej na głowę białą chustkę. Następnie, przez większość czasu, panna młoda siedzi za zasłoną (көшөгө), a goście muszą zapłacić rodzinie narzeczonego za możliwość obejrzenia jej (көрүндүк). W tym samym dniu wieczorem następuje muzułmański ślub (нике). Kirgizi często nie biorą ślubu w meczecie, tylko zapraszają mułłę do domu, choć to pierwsze rozwiązanie też jest spotykane.
A co ze ślubem cywilnym? Często następuje on wtedy, gdy panna młoda opuszcza dom rodziców, a czasem zaproszony urzędnik może go udzielić nawet na sali weselnej. Jednakże równie często zdarza się, że jest on po prostu pomijany lub przesuwany na inny termin, gdyż dla rodziny ważniejsze są tradycje i przyjęcie. Jest to kolejny problem społeczny, gdyż kirgiskie prawo cywilne nie uznaje ślubów muzułmańskich. Jeśli para poprzestanie tylko na takim, formalnie żyje bez ślubu, co powoduje poważne komplikacje majątkowe w przypadku rozwodu lub śmierci jednego z małżonków oraz trudności w ustaleniu ojcostwa. Niedawno pojawił się projekt ustawy przewidujący odpowiedzialność karną mułły, który udzieliłby ślubu parze nie będącej małżeństwem z punktu widzenia prawa cywilnego. Przepis ten miałby równocześnie zapobiegać wielożeństwu, małżeństwom zawieranym pod przymusem i zawieraniu małżeństw przez osoby niepełnoletnie. (Aktualizacja z 25.12.2016 – pod koniec listopada weszła w życie poprawka do kodeksu rodzinnego, według której odpowiedzialność karną ponosi zarówno mułła, jak i rodzice niepełnoletnich narzeczonych; osobny zakaz wydał także mufti Maksat Toktomuszew z Duchownego Zarządu Muzułmanów Kirgistanu – źródło).
Skoro mowa o sprawach formalnych – zaznaczę tylko, że Kirgizki najczęściej nie zmieniają nazwisk po wyjściu za mąż. Nie wiem, z czego to wynika – być może z zaleceń islamu, według których każdy człowiek powinien przez całe życie nosić nazwisko swojego ojca. W praktyce oznacza to, że w ramach jednej rodziny funkcjonują co najmniej dwa nazwiska, a często więcej, gdyż kirgiskie prawo dopuszcza znacznie większą dowolność w nadawaniu nazwisk dzieciom, niż polskie. Ale to temat na inną, równie długą opowieść.
Z kwestią rozbieżności między ślubami muzułmańskimi a cywilnymi wiąże się jeszcze jeden budzący kontrowersje problem, a mianowicie wielożeństwo. Na Enesaj.pl pisałam, że wśród dawnych Kirgizów mogli sobie na to pozwolić tylko najbogatsi. Choć według kirgiskiego prawa świeckiego jest to nielegalne, islam dopuszcza równoczesne posiadanie do czterech żon. Jak to wygląda we współczesnym Kirgistanie? W pewnym sensie podobnie, jak dawniej – na drugą bądź kolejną żonę (токол) decydują się bogaci i wpływowi mężczyźni, np. politycy czy przedsiębiorcy. Często ma to niewiele wspólnego z zasadami islamu, wynika z nich bowiem wymóg sprawiedliwego traktowania żon i krytyka tych mężczyzn, którzy żenią się ponownie tylko dla podkreślenia swojego statusu społecznego – a tych wśród kirgiskich poligamistów nie brak. W społeczeństwie zdania są podzielone. Przeciwnicy wielożeństwa uważają, że w świeckim państwie jest ono niedopuszczalne i ogranicza prawa kobiet. Z kolei wielu mężczyzn głosi potrzebę zalegalizowania wielożeństwa, twierdząc, że to dobra tradycja i pozwala zapobiegać rozwodom i zdradom małżeńskim. Nie brakuje też popierających je kobiet, które twierdzą, że lepiej podzielić się mężem z kimś innym i zapewnić sobie dostatek, niż żyć samotnie. Wśród ludzi znanych z pierwszych stron gazet czołowym zwolennikiem wielożeństwa jest Tursunbaj Bakir uułu, słynący z kontrowersyjnych wypowiedzi w mediach polityk i były rzecznik praw obywatelskich (sic!), który nie ukrywa, że ma kilka żon. Lecz tego rodzaju skłonności nie omijają też samych szczytów władzy. W kwietniu 2010 r., gdy obalony prezydent Kurmanbek Bakijew szukał schronienia na Białorusi, opinią publiczną wstrząsnął ujawniony przez media fakt, że zabrał tam ze sobą żonę i dzieci. Przy tym nie chodziło wcale o znaną wszystkim oficjalną pierwszą damę i dwóch dorosłych synów. Powielane przez wszystkie wydania internetowe zdjęcie ukazywało bowiem byłego już prezydenta w towarzystwie znacznie młodszej kobiety i dwojga dzieci, których istnienie nie było dotychczas tematem poruszanym przez środki masowego przekazu.
Koniec dygresji, wróćmy do wesel. Bardziej nowoczesne przyjęcie weselne odbywa się w wynajętym lokalu, prowadzone przez zawodowego wodzireja, jednakże pewne tradycje obowiązują i tam. Istnieje bowiem szczegółowa, obowiązująca nie tylko na weselach etykieta przyjmowania gości, obejmująca zarówno usadzanie ich za stołem, jak i poczęstunek. Reguluje ona m. in. rozbiór tuszy zwierzęcej i odpowiedni podział porcji mięsa (устукан) pomiędzy gości w zależności od ich pozycji w rodzinie i funkcji na weselu. Jednakże te, jak mogłoby się wydawać, precyzyjne wskazówki mogą również zaprowadzić gospodarzy w pułapkę i spowodować konflikt. Otóż, podobnie jak w przypadku kałymu i posagu, te zwyczaje różnią się w zależności od regionu. Przykład wzięty z życia: w wielu regionach Kirgistanu dla honorowego gościa przeznacza się głowę owcy. Z kolei w obwodzie naryńskim taki gość powinien raczej dostać tłusty ogon, a głową wzgardzi, bo mięsa na niej niewiele. Jeśli na weselu połączą się rodziny z dwóch różnych regionów, nietrudno o gafę, a pretensje wywołane przez niewłaściwy kawałek mięsa mogą się ciągnąć latami.
Samo przyjęcie weselne jest zazwyczaj wypełnione licznymi toastami, gdyż goście właśnie w ten sposób składają życzenia młodej parze i często traktują to jako okazję do wygłoszenia dość długiej przemowy. Jak już wspomniałam, główną rolę na stołach odgrywa mięso, które nie daje o sobie zapomnieć także w chwili, gdy wesele dobiega końca. Otóż utarł się zwyczaj, że przy każdym nakryciu są przygotowane torebki foliowe, w których opuszczający przyjęcie goście zabierają ze sobą trochę mięsa ze stołu. Prawdopodobnie dawniej chodziło o to, żeby nic się nie zmarnowało, teraz jednak zwyczaj przerósł potrzebę i niejeden gość mógłby się obrazić, gdyby pozbawiono go tej przyjemności.
Praktycznie wszystko, co dotyczy ślubów, wesel i powiązanych z nimi zjawisk zostało sportretowane w kirgiskich filmach, także tych, o których już wspominałam na blogu. Zarówno „Skrzynia przodków”, „Do + Fa” jak i serial „Akademik” zawierają bardziej lub mniej wyeksponowane wątki związków między partnerami pochodzącymi z odmiennych środowisk, małżeństw aranżowanych przez rodziców czy porwań narzeczonej. Główna bohaterka „Skrzyni przodków”, paryżanka Isabelle, marzy o wyjeździe do Kirgistanu i zapoznaniu się z rodzicami swojego narzeczonego Ajdara. Ci zaś pragną, by syn wrócił do kraju i ożenił się z Kirgizką, a nawet mają już upatrzoną kandydatkę na synową. W filmie jest obecny też drugoplanowy wątek odbywającego się po sąsiedzku wesela Nursułtana i porwanej przez niego Aidy, wraz z przeglądaniem jej posagu przywiezionego właśnie w „skrzyni przodków”. Przebieg wydarzeń związanych z porwaniem i następującym po nim weselem wiernie ukazuje film Ernesta Abdydżaparowa „Boz sałkyn”. „Do + Fa” to historia miłosna bohaterów pochodzących z tak różnych środowisk, że dzieli ich nawet język. W „Akademiku” powraca znów motyw związków mieszanych narodowościowo i małżeństw aranżowanych przez rodzinę – Azamat i Nadia napotykają na twardy sprzeciw ze strony jego rodziców, którzy nie dopuszczają myśli, że syn mógłby się ożenić z Rosjanką i wolą sami znaleźć mu narzeczoną w sąsiedztwie.
Przy tej okazji przypomniał mi się też jeden kazachski film o okołoweselnej tematyce – „Ojpyrmaj, czyli moje drogie dzieci” Żanny Isabajewej. Główna bohaterka to matka pięciorga dzieci, z których czworo już się usamodzielniło, a najmłodszy syn mieszka razem z nią i właśnie planuje ożenek. W związku z tym matka wraz z synem odwiedzają kolejno wszystkie starsze dzieci, by omówić organizację wymarzonego przezeń hucznego wesela i poprosić o wsparcie. Ich podróż po Kazachstanie staje się przy tym okazją do obserwacji, jak żyje się w tym kraju rodzinom z różnych środowisk i jak według nich powinno wyglądać kazachskie wesele – a w Kirgistanie wyglądałoby to podobnie, dlatego o tym wspominam. Film (po rosyjsku) można obejrzeć tutaj:
O współczesnych kirgiskich weselach można byłoby pisać równie dużo, jak o tych sprzed lat, jednakże wszystko się kiedyś kończy. Temat na pewno nie został wyczerpany, teraz jednak zapraszam do czytania o ślubach i weselach w innych krajach i językach. Jeśli zaś prowadzicie blog pasujący tematycznie do naszej grupy i chcielibyście do niej dołączyć, zapraszam do pisania na blogi.jezykowe1@gmail.com.
Chiny
Biały Mały Tajfun: Chińskie wesele
Finlandia
Suomika: Ślub po fińsku
Francja
Zabierz Swego Lwa: Les Noces Pourpres
Blog o Francji, Francuzach i języku francuskim: Cztery wesela i…
Francuskie i inne notatki Niki: Francuski ślub o katalońskich barwach
Madou en France: PACS, czyli wszystko o związkach partnerskich we Francji
Gruzja
Gruzja okiem nieobiektywnym: Tradycyjne gruzińskie wesele
Hiszpania
Hiszpański na luzie: Ich wielkie hiszpańskie wesele, czyli zastaw się, a postaw się po hiszpańsku
Japonia
japonia-info.pl: Ślub w Japonii
Kirgistan
Enesaj.pl: Kirgiskie tradycje weselne
Niemcy
Nauka Niemieckiego w Domu: Ślub i wesele po niemiecku
Niemiecki po ludzku: Początek końca
Językowy Precel: Ślub i wesele po niemiecku – słownictwo
Szwecja
Szwecjoblog: Szwedzkie ślubne statystyki
Tanzania/Kenia
Suahilionline: Arusi, czyli ślub i wesele w kulturze suahili
Turcja
Turcja okiem nieobiektywnym: Turecki ślub w odcieniach czerwieni
Wielka Brytania
Specyfika języka: W co ubrana jest Panna Młoda?
English-tea-time.com: Na ślubnym kobiercu
Włochy
Studia, parla, ama: Ślubnie i poślubnie
Primo Cappuccino: Najbardziej oryginalny ślub w Rzymie, na jakim (przypadkiem) gościłam
Ciekawi mnie bardzo, jakie to nazwisko można wybrać dla dziecka poza nazwiskiem ojca/matki
Mówiąc w skrócie, nazwisko utworzone od imienia ojca lub dziadka. Szerzej napiszę o tym innym razem, bo to ciekawe.
Na pierwszy rzut oka wielożeństwo wydaje się kontrowersyjne, ale czy i w naszej monogamicznej Europie nie brakuje panów, którzy podkreślają swój status znalezieniem młodej kochanki.
Wprawdzie nie nazywają takich związków małżeństwem, ale na pewno ich nie brakuje.
Kolorowo, pięknie. Nie ma na świecie nic piękniejszego od miłości.
Czytam właśnie „Dżamilę” – bardzo ciekawa opowieść, swoją drogą. Słyszałam jednak, że to właśnie ta książka przyczyniła się niejako do uznania porywania narzeczonych za „uświęcony tradycją zwyczaj kirgiski”, choć wcale tak nie było. Tzn. zwyczaj istniał, ale nie był w tak powszechnym użytku, jak np. dziś.
Bardzo się cieszę, że czytasz i uważasz za ciekawą. Akurat o tym, do czego miałaby się przyczynić, nie słyszałam. U Ajtmatowa takie typowe porwanie (dziewczyny zaskoczonej i stawiającej opór) jest w „Pierwszym nauczycielu” (http://kirgiski.pl/2017/02/utwory-czyngiza-ajtmatowa-pierwszy-nauczyciel/), a mniej typowe w „Mojej dziewczynie” (http://kirgiski.pl/2017/01/utwory-czyngiza-ajtmatowa-moja-dziewczyna/).
Dzięki za podpowiedzi – przeczytam na pewno