Po dwóch miesiącach milczenia wracam wreszcie na blog i to z nie byle jakiej okazji – jest to 40 edycja akcji „W 80 blogów dookoła świata”. Zdecydowanie trzeba to oblać, piszemy więc dziś o alkoholach. Ten temat już mi się przewijał na blogu (zwłaszcza przy okazji ulubionych produktów i prezentów z Kirgistanu), teraz postaram się go uporządkować w formie małego przeglądu kirgiskich alkoholi.
Jak być może wspominałam, na stole w kirgiskim domu zawsze musi być maj-saj (май-сай) i czaj-paj (чай-пай) – patrz wpisy o upodobaniu Kirgizów do wyrazów parzystych i o tym, że dla nas mogą one być śmieszne. Gwoli przypomnienia: maj-saj to dosłownie masło i inne tłuszcze, a w domyśle ogólnie pojmowana obfitość potraw. Czaj-paj to herbata i inne napoje, w domyśle te inne to często alkohol (chyba, że gościmy u bardziej religijnej rodziny – wówczas na stół wjedzie najwyżej kumys i bozo). A ogólne określenie napojów alkoholowych to też wyraz parzysty: арак-шарап (ичимдиктери), czyli dosłownie „wódka-wino”.
Na pytanie z tytułu można by odpowiedzieć, że w Kirgistanie pije się wszystko, ale co z tego wszystkiego ma szczególne zakorzenienie w tradycji? Czego warto tam spróbować, a może i przywieźć?
Kumys (кымыз)
Nie mogłabym od niego nie zacząć. Chyba nie ma napoju bardziej kojarzącego się z tradycją kirgiskich koczowników i ich sąsiadów, niż kumys. Mimo, że teraz nieodzowną częścią spotkań przy stole jest herbata, być może trudno uwierzyć, że nie zawsze tak było i jeszcze 150 lat temu musiała ona walczyć o miejsce w czarkach właśnie z kumysem (można o tym przeczytać w przetłumaczonym przeze mnie artykule o historii herbaty w Kazachstanie, ale zapewne wśród Kirgizów było podobnie).
Kumys to sfermentowane mleko klaczy, zawierające od 1 do 3% alkoholu. Wytwarzały go i wytwarzają nadal różne koczownicze narody, których styl życia wiązał się z hodowlą koni. W związku z tym produkcja kumysu obrosła licznymi tradycjami. Według dawnego zwyczaju mleko z dodatkiem odrobiny starego kumysu wlewano do worka z koziej skóry (patrz zdjęcie powyżej), który wieszano u wejścia do jurty tak, aby każdy wchodzący lub wychodzący zamieszał je specjalną łyżką zwaną… biszkek (бишкек). Mieszanie sprzyja bowiem fermentacji, która trwa około tygodnia.
Obecnie w Kirgistanie można kupić butelkowany kumys, ale za najlepszy uchodzi świeży, wytwarzany na wysokogórskich pastwiskach. Wśród jego miłośników jest wielu ludzi przekonanych o jego właściwościach leczniczych (zwłaszcza w XIX w. uchodził on za lekarstwo na gruźlicę). Zarówno w Biszkeku, jak i w innych regionach odbywają się festiwale kumysu, na których można też spróbować innych produktów na jego bazie – nawet lodów.
Bozo (бозо)
To także tradycyjny napój o niewielkiej zawartości alkoholu, wytwarzany ze sfermentowanych ziaren zbóż. O pracochłonnym przygotowywaniu bozo pisał m. in. Czingiz Ajtmatow w swojej autobiografii.
W naszym aule kto miał ochotę, mógł wstać wcześnie rano i pójść napić się bozo. Wszyscy wiedzieli, gdzie jest gospoda z bozo. Trzeba było iść tam bardzo wcześnie, już o świcie.
Od czego to zależało? To proste – chodziło o przygotowanie fermentującej masy, którą cały dzień przecierano przez płótno. Bozo jest napojem alkoholowym przygotowywanym ze zmielonego ziarna – kaszy, prosa, jęczmienia lub owsa. Zbożową masę doprowadza się do fermentacji i tak powstaje alkohol. Przecieranie należy zaczynać wczesnym rankiem. Z wyciśniętej tym sposobem cieczy powstaje odurzający napój, a pozostałą mieszankę zbożową wykorzystuje się jako paszę dla zwierząt.
W przygotowaniu bozo biorą udział wszyscy – wymaga to ciężkiej pracy. Siły gospodarza nie wystarczą. Potrzeba co najmniej dwóch osób do trzymania płótna, dwoje innych ludzi trzyma drewniany moździerz, przyciskając go mocno w dół i obracając w masie, aby wycisnąć bozo. Ten specyficzny proces to męska sprawa.
(Aitmatow Tsch., Kindheit in Kirgisien, Unionsverlag, Zürich 1998, przekład własny)
Być może istnieją jeszcze miejsca, gdzie bozo robi się w taki sposób, jak opisał to Ajtmatow. Na pewno można je kupić butelkowane. Znana z tradycyjnych napojów biszkecka firma Szoro (Шоро) produkuje je w kilku wersjach smakowych, w tym z miodem i rokitnikiem.
Koniak (коньяк)
Kirgistan słynie z koniaków, które są popularną pamiątką wśród turystów. Głównym producentem jest firma Kyrgyz Koniagy (Кыргыз Коньягы), do której należą takie marki jak Enesaj (Энесай), Epos (Эпос), Manas (Манас), Kyrgyzstan (Кыргызстан) i Biszkek (Бишкек). Często można je kupić w ciekawie zaprojektowanych butelkach, opakowanych dodatkowo w pokrowce z wytłaczanej skóry.
Balsam (бальзам)
Balsam to mocny likier ziołowy z dodatkiem owoców, pity przeważnie jako dodatek do herbaty. Podobnie jak w przypadku koniaku, tu też sama butelka ma często atrakcyjną postać. Balsamy Araszan (Арашан), produkowane również przez Kyrgyz Koniagy, występują obecnie w pięciu wersjach smakowych: klasyczny, orzechowy, berberysowy, granatowy i rokitnikowy.
Na zdjęciu każda z butelek jest ubrana w skórzany pokrowiec, a czapeczki na nakrętkach wyglądają jak tradycyjne kirgiskie nakrycia głowy: kałpak i eleczek (patrz: kirgiskie stroje ludowe). Jeśli ktoś chciałby przywieźć taką pamiątkę z Kirgistanu, zdecydowanie bardziej opłaca się kupić w sklepie gołą butelkę, a ozdobnego pokrowca poszukać osobno, np. na bazarze.
Piwo (сыра)
Z kirgiskim piwem kojarzą mi się głównie dwie marki: Arpa (Арпа) i Żywoje (Живое). To drugie po podróży samolotem okazało się naprawdę żywe, bo wybuchło przy otwieraniu butelki… Innych jak dotąd nie próbowałam, ale słyszałam też o nowym browarze Bear Beer z miejscowości Szopokow pod Biszkekiem.
Wino (шарап)
Winorośl w Kirgistanie uprawia się w Dolinie Czujskiej. Kirgiskie wino jest zdecydowanie mniej znane, niż koniak, co nie znaczy, że nie istnieje. Kilka lat temu miałam trudności ze znalezieniem go w sklepach – w końcu się udało, ale było ciężko. Nie wiem, czy teraz jest lepiej. W Internecie znalazłam wzmianki o winach Dżüzüm (Жүзүм) i Archi.
Wódka (арак)
Choć wódkę w Kirgistanie jak najbardziej się pije, do tej pory jakoś nie zwróciłam uwagi na tamtejsze marki. Okazuje się, że wcale nie jest ich tak mało, a ponadto mają ciekawe nazwy, np. Kyrgyz Aragy (Кыргыз Арагы), Tegirmen (Тегирмен), Kara Dżorgo (Кара Жорго), Kurut (Курут), Sabantuj (Сабантуй), Toj (Той), Kyrk Czoro (Кырк Чоро), Aju (Аю), a nawet Beszbarmak (Бешбармак). Niektórych chciałoby się spróbować dla samej butelki.
Tak wyskokowy temat nie pozostawił obojętnymi też innych blogerów kulturowo-językowych. Zapraszam do lektury ich wpisów. Nawiasem mówiąc, grupa się powiększa i może niedługo faktycznie będzie nas 80. Jeśli ktoś z Was chciałby dołączyć, proszę pisać na blogi.jezykowe1@gmail.com.
Chiny
Biały Mały Tajfun: Alkohol w Chinach
Finlandia
Suomika: Alkohol w Finlandii
Francja
Madou en France: Mini przewodnik po alzackich rodzajach win
FRANG: Najlepsze francuskie trunki
Francuskie notatki Niki: Apéritif po francusku
Gruzja
Gruzja okiem nieobiektywnym: Wina z Abchazji
Hiszpania
Olga Nina: Alkohol w Hiszpanii
Irlandia
W Krainie Deszczowców: Alkohol w Irlandii
Japonia
japonia-info.pl: Czy w Japonii piją sake?
Kanada
Kanada się nada: BYOB czyli imprezowanie po kanadyjsku. Alkohol w Vancouver
Niemcy
Niemiecka Sofa: Niemieckie alkohole
Niemiecki w Domu: Jakie alkohole pije się w Niemczech?
Językowy Precel: Nietypowe niemieckie alkohole
Niemiecki po ludzku: Oktoberfest w Blumenau (Brazylia)
Rosja
Dagatlumaczy – blog o tłumaczeniach i języku rosyjskim: Jak się pije po rosyjsku?
Szwecja
Szwecjoblog: Szwedzkie piosenki biesiadne
Polskie gadanie o szwedzkich rzeczach: Alkohol w Szwecji? Absolut-nie!
Turcja
Turcja okiem nieobiektywnym: Jak smakuje rakı?
Wielka Brytania
Angielski c2: Pubbing in public house
Angielski dla każdego: Alkohole po angielsku
Włochy
italia-nel-cuore: Boski Aperol Spritz, co to takiego?
Wielojęzyczne
Daj Słowo: Czeskie piwo Starobrno i jego historia
Kirgistan kojarzył mi się głównie z kumysem, którego nigdy w życiu nie miałam okazji spróbować. Chętnie spróbowałabym tez piwa. Jakoś ten trunek nie pasuje mi do Kirgistanu.
Fakt, że piwo nie należy raczej do kirgiskiej tradycji, ale Kirgizi jak najbardziej je oswoili i z upodobaniem zagryzają kurutem.
Ten kumys mnie zaciekawił! Pewnie niewielka jest szansa dostania go w Polsce? Znalazłaś go gdzieś?
Jeśli ktoś akurat nie przywiezie, to pewnie ciężka sprawa. Podobno w Kłodzinie pod Wągrowcem jest ferma klaczy i sprzedają mleko, ale nie wiem, czy kumys też. Sama nigdzie nie spotkałam, ale też jak dotąd nie szukałam.
Kumys kojarzę z haseł w krzyżówkach, wyobrażałam sobie, że to napitek tradycyjny, który jednak ze współczesną konsumpcją ma niewiele wspólnego. A tu proszę, lody na bazie kumysu!
W tej tradycyjnej wersji to tylko gdzieś w górach na pastwisku. W miastach jak najbardziej współczesna, butelkowana konsumpcja.
NAzwe kumys oczywiscie slyszalam, ale w zyciu bym nie podejrewala, ze zawiera on alkohol. Myslalam ze to cos jak kefir czy maslanka:)
Zawiera alkohol, ale mało. Upić się nim pewnie nie da, ale w Mongolii kumys destylują i robią z niego wódkę.
Kilka standardowych, ale też kilka nieznanych mi trunków. A który jest Twój preferowany?
Zdecydowanie balsam.
Bardzo ciekawy artykuł dla mnie, bo Kirgizja jest mi mało znana. Szkoda, że nie można kupić u nas kirgiskich alkoholi. Butelka od koniaku wygląda super – idealna na prezent.
No niestety, nie można. Już prędzej coś kazachskiego się trafi. A za tymi butelkami też przepadam i po opróżnieniu trzymam w nich nalewki.
Patrząc na butelkę tego bozo można powiedzieć, że król Komercjusz I, jak to mawiał jeden z moich znajomych, dotarł i do Kirgistanu. Niemniej jednak spróbowałabym kumysu.
Ten król prawdopodobnie panuje już i nad kumysem, ale spróbować można.
Chętnie spróbowałabym zarówno kumysu, jak i bozo Lubię takie lekkie trunki
Nie zdziwiłabym się, gdyby i jedno, i drugie było dostępne gdzieś w Chinach.
Dla mnie wszystkie informacje były nowe
Cieszę się, że mogłam wnieść coś nowego.