Z dziejów Beszbarmakii – część I

Kilka miesięcy temu w ramach akcji „W 80 blogów dookoła świata” pisałam o kirgiskim projekcie satyrycznym „Baśnie Niebiańskiej Beszbarmakii”. Zgodnie z zapowiedzią kontynuuję temat – będę co jakiś czas zamieszczać przetłumaczone fragmenty z różnych lat. Dzisiejsze są z 2009 r.

Demonstracja to taka grupowa odmiana socjalistycznego seksu. Wszyscy razem chodzili, wtuleni w siebie nawzajem, po placu i krzyczeli „Uaaaa!”, widać rozkosz była nie do zniesienia.

Źródło: „Dobrzy bezczynni ludzie”

Zdaniem kazanstakańskich badaczy od Kazanstakańczyków pochodzi nie tylko cała elita Jebropii i Kidaju, ale też sam wielki Czyngyszchan był li i jedynie przypadkowym płodem kochliwego Naftsułtana Bazarbajewa, który przemieścił się w tę dziką epokę za pomocą wehikułu czasu, stworzonego przez tych samych badaczy. Ale co tam Czyngyszchan! Przecież sam Bóg też pochodzi od Kazanstakańczyków. A wersety z najstarożytniejszego i najoryginalniejszego Biblmudu brzmią tak: Na początku był Kazan i Stakan…

Źródło: „Matrix-reaktywacja”

W Organizacji Zbiorowych Strachów i Obaw wypada czegoś się bać i obawiać. Nazwa zobowiązuje. Jej członkowie, gdy się spotykają w jakichś owalnych czy trójkątnych gabinetach, wszyscy razem drżą, pocą się, jęczą, dusza idzie im w pięty – jednym słowem, czegoś się boją. To grupowe treningi i nazywają się „szczytami”. W programie są też specjalne ćwiczenia z wizualizacji i realizacji zbiorowych strachów i obaw, żeby maksymalnie wzmocnić objawy przerażenia.

Źródło: „Grupa operacyjna”

Beszbarmakczycy, obserwując zza gór święto u sąsiadów, którymi z jakiegoś powodu obdarzył ich los, rozmawiali między sobą o pewnym dziwnym zjawisku. Ich chłonny umysł dawno zauważył, że gdy tylko chanowie uświadamiają sobie pragnienie wiecznych rządów, to od razu zaczynają mówić o szczególnej drodze rozwoju swojego kraju. I wieczna władza danego chana (lub też jego potomków) jest właśnie najważniejszym warunkiem tegoż. W tym właśnie tkwi najważniejsza cecha szczególnych dróg rozwoju.

Źródło: „Jacyśmy wszyscy niezwykli”

Gdy pokropił jesienny deszczyk i nastała pora wgryzania się w granit wiedzy, kilkudziesięcioro studentów z Durkmenistanu musiało odłożyć swoje zęby z powrotem na półkę. Durkmeńskie państwo nie wypuściło ich bowiem ze swoich ojcowsko-dusicielskich objęć.

Źródło: „Marzenie”

Madżyccy naczelnicy nie pozostali w tyle za kazanstakańskimi i zemścili się na pidagogach za splugawione szkolne życie. Tam też pokazano nauczycielom, jakie ubrania powinni nosić i jak często zmieniać bieliznę. Charakterystyczną cechą umundurowania będzie wyhaftowana w madżyckie wzory kieszeń na odurzacze. A nuż trafi się uczeń na głodzie albo będzie chciał po prostu spróbować. A któż inny powinien dać mu się sztachnąć pierwszy raz, jak nie pierwszy nauczyciel.

Źródło: „Los pidagogów”

W Kraju Niedźwiedzi zatrzymano obywatela Beszbarmakii, kierując się zapachem jego stóp. Z powodu silnej woni na piętach urosły mu dwa kilogramy zwalającej z nóg heroiny.

Kraje Wspólnoty Uzależnionych Państw przygotowały wspólny projekt porozumienia w sprawie rozwoju i propagowania korupcji lokalnie i w centrum.

Beszbarmackie Linie Dywanów Latających w prezencie dla swojego milionowego pasażera zafundowały mu pieszą wyprawę do Kraju Niedźwiedzi ze względów bezpieczeństwa.

Źródło: „Codzienne wiadomości z drugiej strony lustra”

Zastępca wezyra ds. nieuków, Borys (ale nie Jelcyn), narzeka na to, że w ich systemie korupcja jest jakaś paskudna i zwyrodniała. A przecież powinna być zgrabna i zadbana, jak w przyzwoitym społeczeństwie.

Danczyk Usenko i spółka nakazali w trybie przymusowym wydoić wszystkie krowy z wybrzeża Jeziora Gorącego. Krowy-egoistki próbowały wykręcić się od swoich obowiązków pod pretekstem zespołu napięcia przedmiesiączkowego.

Osia Babuinow, który był głównym heroldem chana Olśniewającego, zdementował plotki o tym, jakoby jego były szef planował uroczysty powrót. Zgodnie z tradycją jego obalony majestat mógłby wrócić do Beszbarmakii tylko w zrolowanym dywanie albo od biedy w walizce.

Na szczycie w Hamletii bogate kraje zdecydowały między sobą, że mogą zaśmiecać planetę kilka razy bardziej, niż biedne. Biedacy przecież nie mają czym śmiecić. A dla niektórych i śmieci to bogactwo. Biedne kraje ślą w odpowiedzi dziękczynne telegramy z przekleństwami.

Źródło: „Pasek wiadomości z drugiej strony lustra”

Ciąg dalszy nastąpi.


Zostaw komentarz