Jak pozbyć się bólu zęba w warunkach wysokogórskich

unia azjatycka…a przy tym nie pozbyć się samego zęba. Dziś Światowy Dzień Dentysty. Unia Azjatycka przedstawia tematy związane z zębami (тиш). Mój dotyczy akurat sytuacji, w której dentysta jest niedostępny, a ząb boli i trzeba sobie jakoś radzić. Będzie to jedno ze wspomnień Czingiza Ajtmatowa, które znalazło się w jego autobiografii „Dzieciństwo”.

Wspomnienie związane z zębem dotyczy czasów, gdy przyszły pisarz był małym chłopcem, a jego dzieciństwo było jeszcze dość spokojne i radosne. Szczególnie zapadły mu w pamięć letnie pobyty na wysokogórskich łąkach i czas spędzany z babcią Ajymkan. Na początku lat trzydziestych zdarzało się jeszcze, że całe wsie przekoczowywały ze swoimi stadami na takie pastwiska i spędzały tam dwa letnie miesiące. Taka wyprawa wiązała się zawsze z pewnym ryzykiem, bo po drodze trzeba było pokonać niebezpieczną przełęcz. Przy tym nie można było się spóźnić z powrotem, by przejście nie zostało zablokowane przez śnieg i lód. Z tego powodu w noc przed przekroczeniem przełęczy proszono duchy-gospodarze tego miejsca o szczęśliwą podróż.

Po szczęśliwym dotarciu na pastwisko (dżajłoo) i założeniu obozowiska wszystkie dzieci cieszyły się beztroską zabawą, jednak radość małego Czingiza zmącił nagły ból zęba. Żadne domowe sposoby nie pomagały, ząb bolał coraz bardziej. Wówczas babcia posłała po tajemniczego uzdrowiciela, który również przebywał w okolicy.

Wreszcie uzdrowiciel przybył. Był to stary mężczyzna, ale jeszcze żwawy i ruchliwy. Babcia rozpoznała go już z daleka. (…)
Cudotwórca pogładził mnie po głowie i zwrócił się do babci:
– Niech wszyscy inny wyjdą. Zostawcie mnie w jurcie samego z dzieckiem. Niech chłopiec usiądzie. Przykryję go całego chustą.
Jak powiedział, tak zrobił. Usiadłem na podłodze i zwiesiłem głowę. Postawił przede mną czarkę, wstawił do niej świecę i zapalił. Zapłonęła małym płomykiem.
Zaczął mówić:
– Otwórz usta i patrz na świecę!
Zakrył mnie chustą. Zrobiło się ciemno, płonęła tylko świeczka…
Zdążyłem jeszcze zobaczyć, że uzdrowiciel przebrał się w rytualny strój. Składał się on z wstążek, piór i skórzanych pasków różnej długości. Była to dziwna, kosmata szata. W ręce trzymał długą laskę, o wiele wyższą od niego. Wisiały na niej kawałki żelaza, szmatki i rzemyki. Do tego mężczyzna włożył na głowę dziwną czapkę.
Siedziałem więc nad świecą, całkowicie zakryty chustą. On biegał wokół mnie i pobrzękiwał laską, stukając nią o ziemię. Wydawał przy tym niezrozumiałe dźwięki i pomrukiwał jakieś nieznane słowa.
Wtedy oczywiście nie wiedziałem, że leczył mnie szaman. Mimo że islam przyjął się u nas dawno, szamanizm nadal funkcjonował, przynajmniej w szczątkowych formach. (…)
Ku mojemu zdumieniu – nikt nie uwierzy, ale stało się tak, nie inaczej – nagle ząb przestał boleć. (…)
Pod chustą była porcelanowa miseczka z wodą. Gdy zdjął ze mnie chustę, pokazał miskę i powiedział:
– Zobacz! Po prostu robaczki!
Rzeczywiście – zobaczyłem. Wiły się tam robaczki, cienkie jak włos. (…)
Nigdy tego nie zapomniałem i ciągle jeszcze o tym myślę. A odbyło się to właśnie tak, nie inaczej…
Wiele lat później pytałem dentystów, czy ludzie mogą mieć w zębach takie robaczki.
„Nie, nic takiego się nie zdarza” – odpowiadano mi zawsze. (…)
Szaman powiedział wówczas:
– Spójrz, wyleciały. Wszystkie. Teraz ząb już nie będzie bolał.
Czy to on je wyczarował? Czy było tak, jak mi tłumaczył? To pozostaje dla mnie zagadką do dziś. (…)
Uradowana babcia zarżnęła barana. Szamanowi serdecznie dziękowano. Obdarowany prezentami, odjechał na tym samym koniu, na którym przybył.

Jak widać, opowieść zakończyła się szczęśliwie i tajemniczo zarazem. Nie wiem, czy Kirgizi mieli jakieś szczególne wierzenia związane z robakami w zębach, ale być może nie, skoro dla Ajtmatowa było to zaskoczenie. Jedyna ciekawostka związana z dbaniem o zęby, jaką usłyszałam, dotyczy młodych matek świeżo po porodzie. Otóż powinny one chronić zęby, w tym czasie szczególnie wrażliwe, poprzez trzymanie je w cieple.

Zapraszam do lektury innych zębowych tematów: do wyboru jest chiński wiersz o wypadaniu zębów i ajnuska legenda o uzębionej pochwie.


5 komentarzy na temat “Jak pozbyć się bólu zęba w warunkach wysokogórskich

  1. Ha! A po chińsku próchnicę i dziury w zębach nazywa się zarobaczonymi zębami! 蛀牙 – 牙 to ząb, a 蛀 to mole (książkowe, spożywcze, ubraniowe – wszystkie szkodniki tego typu).

  2. Akurat po kirgisku próchnica nie ma nic wspólnego z robakami – to тиштин чириши, czyli „zgnilizna zębów”.

Zostaw komentarz