Dzisiejszy temat Unii Azjatyckiej to bóstwa domowe. W wielu kulturach świata można takowe znaleźć, w wierzeniach różnych narodów turkijskich też, a w Kirgistanie sprawa wydaje się skomplikowana. Zapraszam do lektury.
Wspominałam nie raz o Umaj Ene, opiekunce matek i dzieci. Jak się okazuje, według niektórych źródeł również ona uchodzi za opiekunkę ogniska domowego i całej rodziny. W artykule o szamanizmie ałtajsko-kirgiskim jest zaś wspomniana także Matka Ognia – Ot Ene (От Эне) oraz kut, o którym pisałam przy okazji duszy. Chodzi o tajemniczy przedmiot przynoszący szczęście, który miałby wpadać przez otwór jurty, ale to słowo miało także inne znaczenia, w tym domowe idole – figurki bożków. Nie udało mi się jednak odnaleźć informacji o jakimś bóstwie wyspecjalizowanym w domowych sprawach.
Wśród narodów turkijskich od dawna istniała wiara w duchy-gospodarze różnych miejsc i obiektów, w tym domów – üjdün eesi (үйдүн ээси). Nie mylić z üj eesi (үй ээси), bo to taki „normalny”, ludzki gospodarz czy właściciel domu (oto, co robi ze znaczeniem zastosowanie konstrukcji dopełniaczowej zamiast izafetu! i niech mi jeszcze ktoś powie, że gramatyka jest niepotrzebna!). Na te wierzenia nałożyły się też tradycje muzułmańskie. Duchy-gospodarze nie raz zlewały się w jedno ze świętymi, wiara w których występuje w islamie ludowym, ale też z demonami, takimi jak dżinny. W tym drugim przypadku zdecydowanie nie byli to opiekunowie, lecz istoty, które być może nie skrzywdzą mieszkańców, ale z pewnością będą niepokoić i zdecydowanie lepiej nie mieć w domu takiego lokatora.
W wielu kirgiskich rodzinach krążą opowieści o niewyjaśnionych zjawiskach w domu. Sama słyszałam taką, w której nocujący u kogoś goście równocześnie obudzili się w nocy, słysząc krzyk. Nie wiedzieli, kto krzyczał i rano zapytali o to gospodarzy. Ci zaś próbowali ich przekonać, że to musiał być sen. Goście jednak nie chcieli wierzyć, bo jak to możliwe, żeby wszystkim równocześnie przyśniło się to samo?
Inną opowieść zamieścił kirgiski portal dla kobiet Lady.kg. Był to list do redakcji od pewnej kobiety, która prosiła o pomoc. Otóż jako młoda mężatka zamieszkała w domu męża i teściów. Pewnego razu zdrzemnęła się w ciągu dnia i nagle obudziła, widząc jakiegoś mężczyznę. W pierwszej chwili wydawało jej się, że do pokoju wszedł jej teść, jednak po chwili okazało się, że to całkiem nieznajoma postać. Kobieta przestraszyła się i zaczęła odmawiać wyznanie wiary. Tajemnicza sylwetka zniknęła. Autorka listu opowiedziała o wydarzeniu mężowi, ten zaś stwierdził, że nie mówił jej o tym wcześniej, ale mają w domu takiego „gospodarza” i nie ma się czego bać. Teściowie również zbagatelizowali sprawę: „aaa, no, chodzi tu taki”. W międzyczasie okazało się, że wiedzą o tym nawet sąsiedzi. Podobno dom został zbudowany w miejscu innego, rozebranego wcześniej domu i tajemniczy przybysz pojawiał się w nim od samego początku. Być może nie podobało mu się, że ktoś zniszczył jego poprzedni dom (czytałam też o podobnych przypadkach w Kazachstanie). Kobieta nie mogła o tym zapomnieć, zwłaszcza że była w ciąży i bała się, że poroni ze strachu. Po porodzie trochę się uspokoiła, jednak pewnego razu zauważyła, że dziecko, wówczas kilkumiesięczne, uśmiecha się – nie wiadomo, do kogo, w stronę, gdzie nikogo nie było. Uznała wówczas, że i ono musiało zobaczyć „gospodarza”. Zaczęła więc namawiać męża i teściów na przeprowadzkę, ale bezskutecznie.
Na list odpowiedział niejaki Sułajman Koczkorbajew, przedstawiający się w tym miejscu jako „dżinnolog” (na Instagramie pisze głównie o islamie i używa tytułu hadżi, ale o dżinnach też wspomina). Stwierdził on, że taka istota nie jest żadnym gospodarzem ani duchem przodków, lecz właśnie dżinnem. Jego zdaniem dżinny bywają różne, mogą być muzułmańskie lub niewierne. Są rozdzielnopłciowe i mogą zakładać rodziny, a więc płodzić nowe pokolenia dżinnów. Aby się na takiego nie natknąć, przed otwarciem drzwi trzeba powiedzieć „Bismillah”. A żeby pozbyć się dżinnów, najlepiej często czytać Koran i odmawiać surę „Krowa”.
W języku kirgiskim dżinn (жин) ma etymologicznie coś wspólnego z chorobami psychicznymi czy też ogólnie z byciem słabym na umyśle. Choroba psychiczna (психикалык оору) potocznie nazywa się жин оору. Można to także przetłumaczyć jako szaleństwo/wariactwo, a w niektórych kontekstach też chorobę szamańską. Jako dżinny są też określane duchy, z którymi kontaktują się szamani podczas obrzędu. Ale żeby wymienić wszystkie ciekawe wyrażenia z dżinnami, przydałby się osobny wpis. Na razie zaproszę więc do przeczytania na drugim blogu o czuwaskim opiekunie domu, domowych bóstwach Chin (Baixiaotai) oraz ajnuskiej bogini domowego ogniska (Japonia.info).
Literatura
https://aigine.kg/?page_id=10965
https://articlekz.com/article/5894
https://lady.kg/uidun-eesinen-kantip-kutulabyz/
dżinnolog
Tak właśnie się przedstawił.
Dziny mogą być islamskie albo niewierne 😀
Ciekawe, do której grupy należy taki, który reaguje na modlitwę.